W ostatnim czasie trudno znaleźć w naszym kraju ogród, w którym nie znajdziemy choćby jednej tui. Rośliny te zyskały ogromną popularność zapewne dzięki swojej zimozieloności i stosunkowo prostej pielęgnacji, z którą poradzi sobie również ogrodowy laik. Niestety tuje, jak wszystkie rośliny, chorują. Jak temu zapobiec oraz jak walczyć z infekcjami? Oto kilka sprawdzonych sposobów!
Choroby tui możemy podzielić na dwa zasadnicze typy:
Prawidłowemu wzrostowi żywotników zagrażać mogą również różnego rodzaju szkodniki. Pierwszym objawem chorobowym tego krzewu iglastego jest brązowienie i opadanie igieł.
To jedna z chorób fizjologicznych, która, jak nazwa wskazuje, pojawia się zwykle jesienią. To proces polegający na przygotowaniu się tui do zimowania, który nie powinien nas bardzo martwić. W praktyce oznacza, że górna strona łusek brązowieje i opada, by z cieplejszymi dniami wiosny odrodzić się na nowo.
Zdarza się jednak, że i zimą żywotniki brązowieją i gubią igły. Wtedy przeważnie podejrzewamy, że jest to wina wysokich mrozów. Okazuje się jednak, że tuje są naprawdę mrozoodporne, jednak źle znoszą brak wody. Jak temu zaradzić? Najlepiej obficie podlać je jesienią, zwłaszcza gdy ta jest wyjątkowo sucha, a zimą, kiedy tylko to możliwe, na przykład w cieplejszy dzień, zabieg ten powtórzyć. Kiedy chcemy uniknąć szybkiego parowania wody, już na etapie sadzenia warto zadbać o odpowiednie przygotowanie ściółki pod naszymi tujami. Optymalnym wyborem będzie rozłożenie ok. 7-centymetrowej warstwy kory sosnowej, która skutecznie ograniczy utratę wody i zapewni odpowiednią wilgotność gleby.
Kolejne objawy chorobowe tui mogą wynikać z ich kontaktu z naszymi czworonogami, które czasem obsikują krzewy. Możemy wtedy zaobserwować czarne i błyszczące igły w dolnych partiach, a także większe zainteresowanie kotów i psów konkretnymi egzemplarzami. Jeśli zależy nam na dalszym pięknym wyglądzie tui, warto odpowiednio zabezpieczyć rośliny np. płotkiem, osłonką bądź siatką, które uniemożliwią zwierzętom dostęp do krzewu.
Czasem możemy również zaobserwować na naszym żywopłocie lub pojedynczych roślinach, że ich igły są wyraźnie poparzone i zbrązowiałe. Może to być oznaka zbyt wysokiego stężenia stosowanego przez nas nawozu. Wtedy najlepiej przez jakiś czas obficie podlewać rośliny, aby wypłukać jego nadmiar.
<iframe src=”https://assets.pinterest.com/ext/embed.html?id=744571750874158752″ height=”331″ width=”345″ frameborder=”0″ scrolling=”no” ></iframe>
Tuje ogrodowe mają również tendencję do różnych chorób grzybowych. Są to między innymi: fytoftoroza, opieńkowa zgnilizna korzeni, szara pleśń czy fuzarioza. Niestety przeważnie jedynym sposobem walki z nimi jest stosowanie silnych oprysków, które kupimy w sklepie ogrodniczym bądź ze środkami ochrony roślin. Czasem jednak, kiedy nie zauważymy wystarczająco wcześnie objawów, konieczne może być usunięcie zainfekowanych roślin i profilaktyczna ochrona pozostałych egzemplarzy. Fytoftoroza i fuzarioza objawiają się żółknięciem, brązowieniem i obumieraniem rośliny. Opieńkową zgniliznę korzeni poznamy po białym, grzybiczym nalocie na korze i brązowieniu łusek. Szara pleśń zaś pojawia się jako nalot na łuskach, doprowadza do obumierania części tui.
Zdj. główne: Marc Leto/unsplash.com